-Ocipiałeś? Człowieku, zastanów się, czego ty chcesz.
–Wykrzyknęłam wymachując rękoma.
-Zacznijmy jeszcze raz. Jestem Louis.-Wyciągnął do mnie dłoń. Złość przeszła. Wszystko przeszło. Starał się to wszystko naprawić.
-Ashley, ale pewna piękna blond włosa księżniczka mówi na mnie Li. –Chłopak wybuchnął śmiechem, po czym zaczął się krztusić własną śliną, a następnie znów zaczął się śmiać z całej sytuacji. Czyli tak zachowuje się prawdziwy Tomlinson…
-Zacznijmy jeszcze raz. Jestem Louis.-Wyciągnął do mnie dłoń. Złość przeszła. Wszystko przeszło. Starał się to wszystko naprawić.
-Ashley, ale pewna piękna blond włosa księżniczka mówi na mnie Li. –Chłopak wybuchnął śmiechem, po czym zaczął się krztusić własną śliną, a następnie znów zaczął się śmiać z całej sytuacji. Czyli tak zachowuje się prawdziwy Tomlinson…
Dzień później.
Dom One Direction;
12:34
Dom One Direction;
12:34
Usiadłam przy stole i zaczęłam się zastanawiać. Moim największym problemem było co ugotować na obiad.
-NIALL! –Krzyknęłam na cały głos, wiedziałam że On w tym domu jest specem od jedzenia. Po chwili słychać było tupot bosych stóp.
-Tak? –Zdziwiony moim nagłym zainteresowaniem względem jego osoby, zapytał. No tak, większość czasu starałam się spędzać z bratem ignorując każdego. Całą noc gadaliśmy. Włącznie z rankiem. Dopiero jakieś pół godziny temu wyszłam ze swojego pokoju, a gdy blondynek wołał mnie na mój ulubiony serial zupełnie go zignorowałam.
-Przepraszam, wiesz za ten serial. –Uśmiechnął się promiennie, co mogło oznaczać tylko jedno, łaska Horana mnie dosięgła. Wybaczył mi. Chłopak zaczął się wycofywać. –Nie, stój. Właściwie to, nie wiem, co ugotować i chciałabym się ciebie poradzić. –Na jego twarz wstąpił jeszcze większy uśmiech i zaczął rzucać mi pomysłami na posiłek.
Ostatecznie zrobiłam spaghetti. Wydaje mi się, że wszystkim smakowało. Przynajmniej nikt się nie otruł.
-Ashley! –No i się zaczyna.
-Co mam zrobić? –Odpowiedziałam głupio się śmiejąc.
-Nic, chodź tu. –słyszałam dźwięczny śmiech Harrego. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę jego pokoju. W progu usłyszałam „uśmiech”, zanim coś zdążyło do mnie dotrzeć zdjęcie zostało zrobione, przez lustrzankę, którą aktualnie trzymał Harry.
-Chce z tobą zdjęcia. –Tupnął nogą, był taki słodki. Podeszłam do niego i wzięłam aparat. Stanęłam przed nim i obróciłam aparat w naszą stronę. Cyknęłam kilka zdjeć.
-Powieszę je nad łóżkiem. –Powiedział i zaczął drukować, specjalną drukarką do zdjęć.
-Ej, ja też chcę. Drukuj jeszcze raz. –Wykonał moje polecenie. Cmoknęłam do w policzek i poleciałam do swojego pokoju. Otworzyłam album ze zdjęciami i wsadziłam tam moją zdobycz. Zeszłam do salonu, w którym był Louis z jakąś dziewczyną. Śmiali się na cały dom.
-El, to moja siostra. Ashley to moja przyjaciółka Eleanor. –Wydawała się być miła. Wyciągnęłam w jej kierunku rękę, lecz Ona tylko spojrzała na nią z pogardą, prychnęła i odeszła kawałek. Auć, zabolało. Lou bezdźwięcznie mnie przeprosił i odszedł do przyjaciółki.
*
Dwie godziny siedzę sama w pokoju, patrząc się w ścianę. Inteligentne zajęcie. Lou wybył z Elką, Harry Liam i Zayn wyparowali, a Niall robi za towarzysza dwójce przyjaciół.
Dlaczego nawet poza domem wszystko jest jeszcze trudniejsze? Położyłam się na kanapie i włączyłam telewizor. Z dołu dobiegł mnie trzask drzwi, po czym usłyszałam krzyk Harrego.
-Chodź do mnie, kochanie. Jestem naga. –Odkrzyknęłam zalotnie na jego „już jestem”. Nie minęły trzy sekundy, a głowa loczka już wystawała zza moich drzwi, gdy mnie zobaczył-ubraną, oczywiście – jego mina z ciekawej zmieniła się w smutną, a zaraz potem jego usta wykrzywiły się w szyderczym uśmiechu.
-Ashleeeeeeeeey. –Przeciągnął i rzucił się na moje łóżko uwalając się na mnie całym cielskiem.
-Złaź, nie jesteś piórkiem! –Zaśmiałam się głośno, a chłopak zaczął mnie łaskotać.
-hahaha…Harry…. Hahahaha….pro…hahaha..sze…haha…przestań…hahah, Zrobię wszystko… hahaha… tylko…haha….przestań… -Harry przestał, lecz na jego twarzy wkradł się chytry uśmieszek.
-Wszystko powiadasz… -Zabawnie poruszył brwiami i nadstawił policzek. Ucałowałam go i zrzuciłam z siebie.
-Ał, to bolało. –Zawył pocierając bolący pośladek.
-Miało boleć, kotku. –Wystawiłam język i wybiegłam z pokoju.
__
Jeżeli ktokolwiek to jeszcze czyta, to bardzo was przepraszam, zapomniałam. Zlinczujcie mnie, ale na śmierć zapomniałam o rozdziale. No, ale jest. Nie podoba mi się, no ale... ostateczny głos zostawiam wam. Postaram się, żeby kolejny był dłuższy i troszeczkę bardziej trzymający w napięciu i żeby było o wieeeele więcej akcji, no więc, do następnego !
mnie się bardzo podoba, w moim stylu :)
OdpowiedzUsuńczekam nn. <3
Świetny rozdział czekam na next /$
OdpowiedzUsuńCUDOWNE! CZEKAM NA NN *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
http://never-say-goodbye-baby.blogspot.com/
Ja jeszcze czytam wchodziłam codziennie i smutałam bo nowego rozdziału nie było ;< A teraz dawaj kolejny ^^
OdpowiedzUsuńnareszcie , super !!!
OdpowiedzUsuńWczoraj znalazla i jest swietny! Pisz szybko ;***
OdpowiedzUsuńTakie idealne <3 Po prostu nie można się do niczego przyczepić... Wszystko jest idealnie dopracowane <3
OdpowiedzUsuńPo prostu CUDO :* Czekam na kolejnyy <3
-
http://you-and-i-fanfiction.blogspot.com/
-
Pozdrawiam! Xx
/ Haz.
świetne kiedy kolejna cześć
OdpowiedzUsuńfajne :L
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do liebster award więcej informacji na http://new-city-new-love.blogspot.com/2014/03/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńGratuluję :) Sophie xx
Świetny rozdział.. Uśmiałam się jak Harry wparował do pokoju, oj biednemu nadzieję zrobiła :) Myślę, że to tylko zapowiedź i kiedyś powie te słowa i okażą się prawdą ^^
OdpowiedzUsuńchce dalej przypominam ci jezeli jeszcze niezapomnialas o blogu
OdpowiedzUsuń