piątek, 21 marca 2014

5. "Rozejrzyj się wokół siebie, a dostrzeżesz czym jest miłość"




-Czy zechciałaby pani urządzić sobie ze mną małą wycieczkę? -To było pierwsze co usłyszałam po przebudzeniu się.
-Daj mi 20 minut. -Posłałam loczkowi delikatny uśmiech i wyczołgałam się prosto do łazienki. Przemyłam twarz, umyłam zęby nałożyłam delikatny makijaż, ubrałam pierwsze krótkie spodenki, które wpadły mi w ręce i bokserkę. Dość szybkim krokiem weszłam do pokoju, ale nie zastałam tam chłopaka, zamiast tego na pościelonym łóżku widniała karteczka "Czekam w samochodzie przed domem, śpiąca królewno." Z uśmiechem na ustach wyszłam z pokoju po drodze witając się z każdym domownikiem. W chwili, gdy już naciskałam klamkę drewnianej powłoki oddzielającej mnie od świata zewnętrznego, po całym domu rozbrzmiał dźwięk zachrypniętego głosu mojego brata.
-Gdzie się wybierasz, młoda damo?
-Tommo?
-Tak? -Daję sobie rękę uciąć, że nie spodziewał się takiej odpowiedzi.
-Zjedz snickersa, bo zaczynasz strasznie gwiazdorzyć. -W odpowiedzi usłyszałam głuchą ciszę, więc otworzyłam drzwi i podbiegłam do samochodu stojącego przy wyjeździe z garażu.
-Gdzie jedziemy? -Zapytałam wchodząc do pojazdu.
-Nie wiem, przed siebie.- Chłopak w odpowiedzi posłał mi tylko ogromny uśmiech. Odpalił silnik i ruszyliśmy.
-Skąd ten pomysł?
-Ale jaki? -Na chwilę odwrócił się w moją stronę, po czym znowu wrócił wzrokiem za przednią szybę.
-Z tym nagłym wyjazdem.
 -Spontan.-Machnął ręką. Włączyłam radio i zabrałam się za przetrzepywanie schowka, znalazłam płytę Bryana Adamsa. Pierwszym utworem z płyty okazało się być "Summer of 69" . W trakcie piosenki Harry opowiadał mi jak zawsze na ślubach z przyjaciółmi z zespołu śpiewali właśnie tą piosenkę. Jego dzieciństwo musiało być cudowne. Gdy piosenka dobiegła końca, Harry cofnął odtwarzacz i ponownie usłyszałam "summer of 69", uśmiechnęłam się widząc jak Harry na mnie zerka.
-Oh when I look back now,
The summer seemed to last forever. -Zaśpiewałam w tym samym momencie z Harrym. Zaśmialiśmy się głośno, na chwile spotykając się spojrzeniem. Śpiewaliśmy dalej.
-Zatrzymaj się na chwile, proszę.- Harry szybko wykonał moje polecenie, zjeżdżając na bok. Trochę wstrząsnęło naszymi ciałami, gdyż zjechaliśmy z murka. Wysiadłam z samochodu cicho mówiąc, że zaraz się zesikam. Pobiegłam głębiej, żeby mnie nie było widać i załatwiłam swoją potrzebę. Wróciwszy w radiu nie leciała już płyta Bryana tylko jakaś angielska stacja. Wsiedliśmy do samochodu i dalej ruszyliśmy.




 Harry zaparkował samochód tuż przy wejściu na plaże. Miał ze sobą ręcznik, a nie przypominam sobie, żeby była rozmowa o kąpieli. Nikogo tam nie było, co było oczywiście wielkim plusem. Harry chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę morza. Zaśmiałam się głośno co jeszcze bardziej zmotywowało chłopaka.
-I co chcesz zrobić? Wykąpiemy się w morzu? -Zapytałam spoglądają na piękny widok topiącego się, zachodzącego słońca, w wielkiej tafli wody. Trochę zajęła nam podróż, ale dojechaliśmy akurat na zachód.
-Tak, słońce, wykąpiemy się, ale... nago. -Łobuzerski uśmiech wkradł się na jego usta. Na początku moja mina musiała być przezabawna. Szok wymalowany na twarzy, ale po chwili w sumie pomyślałam, czemu nie. 
Chłopak zaczął już zdejmować koszulę.
-Będziesz tak stała i się patrzyła czy zaczniesz się rozbierać? Chyba, że mam Ci pomóc. -Wyciągnął ręce w moim kierunku. Pomachałam mu ostrzegawczo palcem przed twarzą.
-Ani mi się waż. -Szybko zrzuciłam z siebie koszulkę, zostając w samym, czarnym, koronkowym staniku. Zaczęłam odpinać spodenki, z nimi również poszło gładko. Styles był odwrócony do mnie tyłem, skacząc na jednej nodze by uporać się ze swoimi spodniami. Gdy się odwrócił zaniemógł. Dosłownie. Zamarł, zlustrował mnie od czubka głowy, aż do palców u stóp. Nic dziwnego. Stałam przed nim. W samej bieliźnie.
-Będziesz tak stał i się patrzył czy może już ściągniesz te spodnie? -Sparodiowałam jego poprzedni głupi tekst, odejmując tylko tą pomoc, bo byłoby to niekorzystne dla mojej strony, nie miałam ochoty go rozbierać. Szybko się ogarnął i stanął przede mną  w samych bokserkach, a podziwiać miałam co, rzecz jasna.
-Okej, mam pomysł. -wyskoczył. -Możesz się trochę wstydzić, więc odwracamy się do siebie plecami i ścią...-przerwał, gdy zobaczył, że chwyciłam zapięcie stanika, szybko zrzuciłam go z siebie i ściągnęłam dolną część bielizny. Chłopak nie skupił się na mnie, skupił się na to by pozbyć się swojej bielizny. Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w stronę wody. Wbiegliśmy pluskając wodą na wszystkie strony, uśmiechnięta wbiegłam, aż po samą szyje. Puściłam rękę Harrego. Chłopak uśmiechnął się do mnie.
-Myślałem, że tego nie zrobisz. -Spojrzał na mnie roześmiany.
-Widać się myliłeś. - Chlapnęłam mu wodą w twarz. Styles podszedł do mnie powoli i przytulił, co mnie cholernie zaskoczyło, ale było miłe.



 -Kto pierwszy do tamtej butelki.-Wskazałam palcem na przedmiot i ruszyłam biegiem. Harry rzucił ręcznik, którym jeszcze przed chwilą się wycierał i ruszył tuż za mną. Zwolniłam tuż przed butelką, bo zaczęła zastanawiać mnie jej zawartość, natomiast Harry na wariata przebiegł ją wrzeszcząc, że jest pierwszy i wygrał. Podeszłam do niej i chwyciłam ją w ręce. W jej wnętrzu był zwinięty papier.
 -Harry! Znalazłam list w butelce! -Krzyknęłam w stronę chłopaka, który na moje słowa, zainteresowany podszedł do mnie. Usiadłam na piasku i otworzyłam butelkę, wyjęłam z niej list i ciekawa rozwinęłam kawałek papieru. Moje zaskoczenie sięgało zenitu, gdy na papierze było tylko wielkimi literami napisane starannym pismem "Rozejrzyj się wokół siebie, a dostrzeżesz czym jest miłość". Uśmiechnęłam się sama do siebie i podałam kartkę mojemu towarzyszowi, chłopak zareagował dokładnie jak ja. Włożyłam kartkę ponownie do butelki, wstałam i najmocniej jak umiałam zamachnęłam się i wrzuciłam ją z powrotem do morza. Wróciłam, ale zamiast zająć miejsce obok Stylesa, usadowiłam się na jego kolanach i przytuliłam się do niego mocno. Chłopak zaczął szybciej oddychać, może przez to, że mój uścisk był mocny, albo przez to, że kompletnie się nie spodziewał takiego obrotu sprawy. Przygarnął mnie do siebie jeszcze bliżej szczelniej zamykając mnie w uścisku. Odsunęłam się by móc popatrzeć w jego oczy.
 -Dziękuję. -Powiedziałam całkiem szczerze, patrząc się w wielką głębień w jego oczach.
-Za co? - Powiedział zachrypniętym głosem.
 -Za dzisiejszy dzień. Uczyniłeś go pięknym. Dziękuję. -Podciągnęłam się trochę, żeby pocałować go w policzek, lecz chłopak odwrócił głowę i nasze usta się spotkały, na początku chciałam się odsunąć, ale coś mnie tchnęło. Raz się żyje. Chłopak zepchnął mnie z siebie na piasek tuż przy wodzie, a sam umiejscowił się nade mną, by pogłębić pocałunek. Nagle poczułam jak z każdej strony zalewa nas zimna, morska woda.

 
 Ze śmiechem oderwałam się od chłopaka. No nie wiem jak jego, ale mnie to bawiło, a szczególnie ta jego zniesmaczona mina. Na widok mojej roześmianej buzi Harry, również się uśmiechnął. Cmoknął mnie jeszcze ostatni raz w usta i pomógł mi wstać. Wziął ręcznik, oplótł mnie ramieniem i cali mokrzy skierowaliśmy się do samochodu. Dzień się już kończy. Jutro już nic nie będzie tak samo...





_________________________________

Okej, kto z was chętny, żeby mnie zabić? Znowu zapomniałam, serio, to ten moment w którym możecie mnie zabić.

Ja wiem, że pewnie mało osób już wchodzi na tego bloga (sama sobie na to zasłużyłam), ale jeżeli ktoś tam został, to ja wam chyba podam mój numer telefonu i mi będziecie przypominali o rozdziale, bo się zastrzelę normalnie. Ktoś zadał mi pytanie na asku o rozdział, a ja taki zgon "JAKI ROZDZIAŁ?" i dupa, ale skleroza nie boli, nie? ;__; Dobra, koniec gadania. Jeżeli ktoś jest i przeczytał, to miło by było jakby skomentował :) A co do rozdziału, to jak wyszedł? Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy? Czekam na opinię :*